Przyznaję się. Jestem anonimowym chomikiem. Albo i nie. Wcale nie anonimowym, bo każdy, kto zajrzy do mojej garderoby stwierdzi, że nie bardzo się z tym ukrywam. Nie ukrywam się, bo nie mam już gdzie. Nie umiem wyrzucać. Bo wszystko się przyda. Albo będzie kiedyś modne. Albo ja przytyje. Albo się skurcze. Ewentualnie mój gust ewoluuje. Zbieram, przechowuje, gromadzę... Czy ktoś powie mi, jak nauczyć się wyrzucać rzeczy?!
Wszelkie cenne rady i uwagi, mile
widziane. Pytałam o to google. Przeczytałam trochę wzniosłych i
inspirujących artykułów. Powiedziałam sobie... ej! Oni mają
rację, jak tylko znajdę chwilę, wezmę się za generalne porządki
i powyrzucam wszystko, czego nie nosiłam od roku. Albo dwóch.
Ewentualnie trzech. Pełna chęci i nadziei na odmianę swego marnego
chomiczego losu, wchodzę do garderoby i... znajduję zastosowanie
dla każdej z tych rzeczy. Jestem mistrzem argumentacji. Dla każdej
rzeczy znajdę przeznaczenie i funkcję jaką spełnia. A jak nie
spełnia teraz, to na pewno zacznie spełniać za lat parę ( lub
kilkanaście...)
Prosiłam o pomoc mamę. I to nie
skończyło się zbyt dobrze. Bo okazało się, że chomikowanie to
choroba genetyczna. Moja mama ją ma i tata. Jeśli myślicie, że
jest źle... zaraz dowiecie się, że jest jeszcze gorzej. Chomiki
łączą się w pary. Małż też nim jest. Szczególnie lubuje się
w zepsutej elektronice, kabelkach i śróbkach.
Sprawdziłam fora. Jedyne czego się
dowiedziałam to to, że chomiki to zwierzęta stadne. I nie jest ich
wcale tak mało. I, że choć czują się raźniej, gdy inne chomiki
krzyczą: „EJ JA TEŻ!”, to jednak... wcale nie jest im lepiej.
No może, mi zrobiło się trochę lepiej. Dowiedziałam się, że
mogłoby być gorzej. Mogłabym zbierać opakowania po jogurtach i
tekturki z opakowań.
Zacznijmy od swoistego katharsis. Skąd
wzięło mi się to zamiłowanie do chomikowania?
Sentymenty
Liściki z liceum, kartki pocztowe z
podstawówki i stare bilety. To tylko szczyt góry lodowej.
Pierdółki, które wywołują u mnie jakiekolwiek emocje. Co
ciekawe, również te negatywne. Lubię sobie posmęcić.
Przyda się!
Stary podręcznik od biologii, notatki ze studiów, kserówki, zepsute głośniki ( na pewno przerobie je na przydatne części, ewentualnie naprawię, co tam!)Ubrania
Tu problem jest najbardziej
skomplikowany. Chomikuję co się da. Problem się pogłębił odkąd
zakupiłam worki próżniowe. I zaczęłam kupować w kilogramach (
KOCHAM LUMPEKSY, a mój chomik rośnie w siłę). Moda się zmienia,
moda powraca. Tak samo zmienia się rozmiar, tak samo powracają
kilogramy, a więc chomikowanie w pełni uzasadnione. Gorzej, że
część tych rzeczy nie do końca wpisuje się w mój styl. Gorzej
też, że moja waga ZAWSZE jest taka sama. Nic to, chomik wie lepiej!
Ubrania Matyldy
Przecież za jakiś czas na pewno będzie miała rodzeństwo. A jeśli nie... to może spotkam na swej drodze potrzebującą mamę? ( Trzymanie rzeczy dla kogoś potrzebującego tyczy się też moich ubrań. Nie ufam zbiórkom door to door, więc uparcie je chomikuję i czekam, aż ktoś naprawdę potrzebujący zapuka do mych drzwi).
Niestety. Większość osób, którym
opowiadam o swoim problemie uważa, że jest błahy. I zabawny. No
przecież, każda kobieta marzy o tym, by mieć w swej szafie dużo
rzeczy. Garderoba wypchana po brzegi? Marzenie!
Nie. Utrapienie.
- Bo choć szafa jest z pozoru wypchana, ja nie mam się w co ubrać. Większość rzeczy nie jest w moim stylu, nie czuję się w nich dobrze, nie leżą na mnie dobrze, nie pasują do mojego stylu życia.
- Bo zadbać o ład w takim magazynie, to prawdziwe wyzwanie! ( Znaleźć w nim coś... też!)
- Bo coraz częściej czuję, że ilość tych rzeczy mnie przytłacza. Wysysa ze mnie energię ( dobra, delikatnie wyolbrzymiłam).
Dlatego właśnie moi drodzy...
postanowiłam walczyć z tym problemem. Wiem, że nie zabije chomika.
Wiem, że nie nauczę się z dnia na dzień wyrzucać rzeczy, bo
zostałam wychowana tak, a nie inaczej i przywykłam do tego, że
czegoś nie ma, a jak coś jest to trzeba to szanować. Bardzo i aż
ZA bardzo.
Będę Was informować jak toczy się
ta moja mała batalia z samą sobą. A Wy... jeśli macie dla mnie
jakiekolwiek wskazówki, to proszę... nie chomikujcie ich dla siebie
i potomnych, a podzielcie się nimi ze mną! No i trzymajcie kciuki :)
Mnie wyleczyły przeprowadzki! przeżyłam ich w życiu już kilka i na miejsce docelowe dotarłam uboższa o wiele rzeczy ;) liściki nawet te z podstawówki trzymam wciąż u rodziców na szafie, ale ciii, bo jeszcze będą kazali mi zabrać je do siebie i co wtedy?
OdpowiedzUsuńPodobnie było z moją siostrą, przeprowadziła się do dużo mniejszego mieszkania i bardzo szybko nauczyła się przeprowadzania selekcji na bieżąco. Bardzo jej tego zazdroszczę, bo u mnie niestety, ale jest cała masa kuszących schowków :).
UsuńJeżeli masz taki problem ze "zbieractwem" zwłaszcza ciuchów. Polecam świetną metodę.... Wywal na podłogę wszystkie ciuchy z całej szafy, po kolei przeglądaj rzeczy. Zrób kilka przysłowiowych "kupek". Na jedną odkładaj te rzeczy, które lubisz i w nich chodzisz, na następną te które są za małe lub za duże, a na trzecią te które są nie w twoim stylu. Teraz zajmij się pierwszą kupką :D, wypierz wszystko i wyprasuj, a następnie ułóż w szafie. A teraz.... gdy już nie masz siły na nic innego, reszte ciuchów spakuj do worka i wyrzuć albo oddaj komuś. Świetnym sposobem jest przekazanie ciuchów komuś ze znajomych lub z rodziny. Na zasadzie.... ja daję ci swoje ciuchy, wybierz te które ci pasują, a pozostałe poślij dalej.
OdpowiedzUsuńWiesz, że bardzo spodobał mi się Twój pomysł? Faktycznie, jak pomyślę sobie o prasowaniu wszystkiego, to mój wewnętrzny chomik zaczyna kwiczeć :)!
UsuńTrzymam kciuki za zmniejszenie dobrodziejstw zachomikowanych! Ja też lubię chomikować - no może nie wszystko. Bo akurat ciuchy po moich dzieciach też mam zostawione - ale są ciągle w użyciu, bo jeden nosił i dalej nosi po drugim, jak drugi z tego wyrasta, to pożyczam te ciuszki mojej szwagierce dla jej synia, jak dalej nadają się do noszenia, to pożyczam je mojej siostrze dla jej synia i zawsze ktoś je nosi:) A u mnie one nie zalegają:) Co do moich ciuchów, to miałam pozostawiane niektóre fajniejsze ciuszki z lat panieńskich - że niby będą dla mojej córki :) Mam dwóch synków :) Owszem, marzy mi się jeszcze jedno dzieciątko, za jakiś czas, ale na chwilę obecną moje panieńskie ciuchy wydaję corce koleżanki - ależ ona jest zadowolona z tych ciuchów;) Ja też się cieszę:) Tym bardziej, że taka chuda to już nigdy nie będę - trochę po mojej dwójce ciałko mi się zmieniło;) Hi, hi:) Co do książek, to ja też lubię mieć ich sporo, tych nawet z czasów mojej podstawówki, ale zeszyty, notatki - powyrzucałam i Tobie też radzę wyrzucić. Bo dziś dzieci i tak mają pogląd na wszystko inny i na pewno z tych notatek korzystać nie będą. A po drugie - niech też się wysilą tak jak my, a nie z gotowców korzystać!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to najlepiej mieć w swoim towarzystwie takie osoby, którym część swoich mogę oddać i choć żal mi się z nimi rozstawać, to wiem, że innym daje też to radość:) Poszukaj w swoim otoczeniu osoby, które mogłabyś też obdarować swoimi niektórymi rzeczami - nie wszystkimi od razu, ale chociaż po troszeczku:) Powodzenia :)
O nie! Właśnie mi uświadomiłaś, że jest jeszcze kolejna kategoria chomikowanych przeze mnie rzeczy... czyli te za małe na mnie, a zostawione dla Matyldy, na potem! Ja mam jakiegoś pecha, bo dookoła same mamy chłopców i nawet nie mam kogo tymi ciuszkami obdarować, a chętnie bym to zrobiła. :)
UsuńDzięki za trzymanie kciuków, trzymaj nadal! Póki co, staram się codziennie coś wyrzucić i jakoś to (powoli) idzie do przodu.
A ja w drugą stronę, nie lubię trzymać zbędnych rzeczy, ciągle bym wyrzucała :-p
OdpowiedzUsuńTo kiedy wpadniesz?:)
UsuńSłuchaj jest takich kilka grup na FB oddam za darmo lub oddam dla mam za darmo. Można komuś oddać i może to będzie sposób by choć w części zmniejszyć ilość rzeczy w szafie. Ile córka ma lat? Jeśli nie planujesz dziecka za najbliższe 2-3 lata, a córcia ma już kilka to ciuchy już nie będą modne. Podziel się z potrzebującymi.
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tymi grupami to nie jest wcale taka prosta sprawa. Udzielałam się na jednej, ale po kilku miesiącach stamtąd uciekłam. Powód? Intrygi, kłótnie, obrażanie, pranie brudów, wypominanie..., strasznie ciężka atmosfera. Kilka razy pisałam o tym, że chętnie oddam rzeczy dla dziewczynki, potrzebującej mamie z Poznania i nic. Później zdecydowałam się na wysyłkę paczki i też było z tym masę problemów... wybrzydzanie, rezerwowanie i urywanie kontaktu, to tylko wierzchołek góry lodowej. Niestety nie mogę sobie pozwolić na to, by robić zdjęcia każdego ciuszka z osobna. Takie są moje doświadczenia z jedną z grup, ale wiem, że jest ich więcej. Jeśli masz namiary na jakąś sprawdzoną to poproszę :).
UsuńJa kiedyś niestety zabiłam chomika... i nie było to specjalnie. Niestety to również był żywe zwierzątko, a nie to, co siedzi w naszych głowach. Bo w mojej jest to samo.Szczególnie jeżeli chodzi o ubrania moje i mojej córci. Jak znajdziesz jakiś złoty środek to koniecznie o nim napisz! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPóki co, staram się codziennie coś wyrzucić i robić to 'na zimno', bez sentymentów, ale zobaczymy co z tego wyniknie. Na pewno napiszę jeszcze coś o tym jak mi idzie:), dzięki!
Usuń